LUDWIK LEGAL

Prawa autorskie, a wykorzystanie dźwięków natury w nagraniu.

Było około 36 °C w cieniu gdy wpadłam na pomysł, by oszukać mój odbiór rzeczywistości poprzez puszczenie w tle dźwięków szumiącego morza lub padającego deszczu. Nie musiałam długo szukać. Na Spotify znalazłam całkiem pokaźną kolekcję utworów tego rodzaju. Zdecydowałam się na nagranie „Empty beach” mające prawie 1,5 mln odsłuchań.

Gdy już się ochłonęłam, włączyło się myślenie. Wprawdzie nie pierwszy i nie ostatni to raz, gdy  człowiek wykorzystuje naturę  by się na niej wzbogacić, ale szczerze zaciekawił mnie koncept tego businessu, a przede wszystkim to,  jak mają się do niego przepisu prawa autorskiego.

Dla uproszczenia przyjęłam, że zastosowanie do intrygującego mnie casusu ma polskie prawo autorskie.

Punktem wyjścia dla moich rozważań było to,  czy, jakie i komu przysługują prawa do nagrań dźwięków natury?

Bez wątpienia nie człowiek jest ich twórcą, tymczasem przedmiotem chronionym przez prawo autorskie jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór). W związku z takim, a nie innym brzmieniem art. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przyjmuje się, że utwór może powstać jedynie jako przejaw działalności twórczej człowieka. To założenie, skutkuje tym, że dzieła natury – niezależnie tego jak są udane i intrygujące – nie są chronione prawem autorskim.

Czy w takim razie mogę swobodnie skopiować i rozpowszechniać „Empty beach”?

No nie do końca, bo oprócz praw autorskich, polska ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych reguluje jeszcze prawa artystów wykonawców i prawa producentów.

Upraszczając: prawa autorskie chronią utwory np. zapis nutowy i przysługują co do zasady twórcy utworu. Prawa do artystycznych wykonań chronią wszystkie wykonania wokalne i instrumentalne, które zostały zarejestrowane na nagraniu i przysługują poszczególnym wykonawcom. Prawa do fonogramów i wideogramów  tzw. prawa producenckie chronią „pierwsze utrwalenia wykonań” i przysługują ich producentom, za których uważa się osoby pod których imieniem i nazwiskiem fonogram lub wideogram został po raz pierwszy sporządzony. W praktyce są to osoby, które zorganizowały i sfinansowały nagranie. 

Wygląda zatem na to, że nagrania odgłosów natury mogą być chronione jako fonogram. Zgodnie z definicją ustawową zawartą w art. 94 ust. 1 ustawy o prawie autorskim  i prawach pokrewnych fonogramem jest pierwsze utrwalenie warstwy dźwiękowej wykonania utworu albo innych zjawisk akustycznych. Słowo akustyczny odnosi się do wszelkiego rodzaju dźwięków i głosów, a zatem także głosów natury. 

I w ten sposób wiem, by móc rozpowszechniać „Empty beach” muszę mieć zgodę producenta (zakładam, że wcale nie nieodpłatną), ale nic nie stoi na przeszkodzie, bym sama z mikrofonem poszła w las i nagrała padający deszcz a następnie, pod ładnie szumiąca i kojącą nazwą skomercjalizowała to nagranie na Spotify.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn

Bądź na bieżąco, zapisz się do newslettera.